18.9.16

Liga Mistrzów? Phi! Okręgówka!

Wczorajszym, pięknym popołudniem wyszedłem sobie ze swoją dziewczyną na mecz. Sezon w końcu się rozpoczął, warto byłoby zobaczyć parę bramek. A że byliśmy w stolicy piłki nożnej, w pięknym Kowalu, to nie mogliśmy przegapić meczu, w którym tutejszy Kujawiak miał udowodnić swoją hegemonię w drugiej grupie kujawsko-pomorskiej okręgówki. Podejmowali Kujawiankę Strzelno i już przed meczem czuło się napiętą atmosferę wielkiego klasyku. Nieustępujący doping oddawany przez kibiców w sposób żaden, wielkie skupienie rozgrzewających się piłkarzy, to wszystko powodowało gęsią skórkę (chociaż mogła ona być spowodowana zimnym wiatrem).

Pogoda tego dnia była faktycznie wietrzna, jednak słoneczna. Zadaszona trybuna rzucała cień na rozgrzanych spokojnym dopingiem kibiców. W końcu doczekaliśmy się wyjścia piłkarzy na boisko, nie mogliśmy się doczekać, aż widowisko ruszy, aż sędzia da sygnał do pierwszego kopnięcia futbolówki. Jak się później okazało był to jeden z niewielu aspektów, w których arbiter się nie pomylił, bo później, trzeba przyznać, że nie wytrzymał presji tego spotkania i często podejmował błędne decyzje, jak również dwaj sędziowie liniowi. Dlaczego PZPN nie zaangażował Szymona Marciniaka na takie spotkanie? To pozostanie tajemnicą. Słabe sędziowanie nie zepsuło jednak widowiska.


Już od pierwszych minut dało się zauważyć, jak planują rozegrać mecz piłkarze ze Strzelna. Szczelnie zasłonięta bramka precyzyjnie zaparkowanym autobusem w miejscu bramki gości miała dać zero z tyłu i zapewnić chociaż jeden punkt przyjezdnym. Gra rozgrywana była praktycznie cały czas na połowie Kujawianki, mimo to gospodarze nie umieli znaleźć drogi do bramki, a nawet oddać na nią jakiegokolwiek strzału. W końcu około trzydziestej minuty piłkarze ze Strzelna po raz pierwszy podjęli próbę pokonania kowalskiego bramkarza, na szczęście dla Kujawiaka niecelny. Redakcyjny satelita Niedzielnego Kibica zbadał, że piłka po strzale anonimowego piłkarza aktualnie znajduje się mniej więcej tu:


Pierwsza połowa skończyła się wynikiem bezbramkowym i niczym szczególnym się nie odznaczyła. Nuda nie ostudziła jednak zapału kibiców i wciąż gorąco dopingowali swój zespół w ciszy przerywanej rozmową o pasjonującej grze Legii Warszawa w niedawnym meczu Ligi Mistrzów. Wiadomo – mecz zapisał się w historii i walnie przyczynił się do nadania odpowiedniej rangi polskiej piłce klubowej. Nikt już o tym nie zapomni. Niestety. A jeszcze pięć meczy przed nami.

Ech...

Ale wróćmy do naszego hitu. Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej, piłkarze z Kowala atakowali, a ci ze Strzelna czekali cierpliwie na swoje okazje do kontrataków. I się doczekali, bo w 51 minucie padła dla nich pierwsza bramka. Podrażnieni tym obrotem spraw gospodarze wzięli się do odrabiania strat, co nie było łatwe, bo goście bronili jeszcze dokładniej, chcąc dotrzymać wynik już do końca meczu. Grali na czas, faulowali i symulowali. Robili to na tyle skutecznie, że Kowal musiał aż czternaście minut czekać na wyrównanie. W 65 minucie mieliśmy remis 1 : 1. Kujawianka nie poddawała się, chcieli wydrzeć liderowi tabeli trzy punkty, nie zadowolić się ich podziałem. W związku z tym w 78 minucie było już 1 : 2 dla Strzelna. Piłkarzowi gości dograna została świetna piłka wybita "na pałę" z połowy gości, ten ładnie urwał się jednemu obrońcy, drugiego przedryblował, oddał lekki strzał, bramkarz minął się z piłką, która wtoczyła się do bramki, odbijając się jeszcze po drodze od słupka. Podnosiło się ciśnienie kibiców, czyżby niepokonany Kowal miał w końcu ulec? Trenerzy wrzeszczeli, kibice klęli, sędziowie, jak to sędziowie, za cholerę nie ogarniali co działo się na boisku. Jednak piłkarze Kujawiaka chyba specjalnie chcieli dać jakieś pozory rywalizacji, zastosować zasłonę dymną, żeby ich mecze nie stawały się po prostu nudnymi pokazami jednostronnej gry. W pięć minut po straconej bramce ponownie wyrównali, czego nie widziałem, bo akurat rozmawiałem przez telefon (dziękuję braciszku :)))), a w 86 minucie było już 3 : 2 dla Kujawiaka Kowal. Piękny gol piłkarza gospodarzy, który po nieprawdopodobnie celnej wrzutce jakiegoś z pomocników, nie dał szans bramkarzowi przerzucając nad nim piłkę. Akcja meczu. Szał, radość, euforia i przekleństwa wykrzykiwane w szczęściu w stronę piłkarzy w podzięce. Po tak emocjonującym meczu trybuny wrzały jeszcze długo i opustoszały dopiero równo z ostatnim gwizdkiem sędziego. Niezapomniane widowisko.

A tak zupełnie serio – nie wiem po co ludzie wydają pieniądze na rozgrywki najwyższej piłkarskiej klasy rozgrywkowej w Polsce, skoro na meczu ligi okręgowej widziałem więcej walki, ładnej gry i bramek. Może nie każdy się ze mną zgodzi, ale są gusta i guściki, a według mnie polska liga nie oferuje niczego więcej ponad to, co widziałem wczoraj. Poziom sportowy pokazała ostatnio Legia, która chyba nawet nie chciała grać w meczu z Borussią i tylko nieliczni piłkarze na boisku pokazywali, że im się chce. A dokładnie jedenastu – z drużyny przeciwnej. Szkoda słów i nie rozumiem, dlaczego w Polsce mamy taką sportową biedę w tej dyscyplinie. W siatkówce i w piłce ręcznej gramy w top four Ligi Mistrzów, a tu dostajemy w dupę 6 : 0 w pierwszym meczu od dwudziestu lat. Chyba wolałbym, żeby nasze piłkarskie kluby jednak nie awansowały do tych elitarnych rozgrywek, bo po co się ośmieszać? Pooglądam sobie za to klubową grę naszych siatkarzy i szczypiornistów i wtedy pobędę dumny. Nie zmienia to co prawda faktu, że będę oglądał następne porażki Legii, ale to ze względu na jakąś absurdalną nadzieję, że może pokażą trochę walki.


Za to na meczu MGKS Kujawiaka Kowal bawiłem się przednio. Mecz budził emocje, była w nim walka i to mimo że jest to liga okręgowa, czyli szósta klasa rozgrywkowa w Polsce. To zmusza do refleksji, przynajmniej mnie. I w związku z tym podejrzewam, że nie szybko zawitam na meczu Ekstraklasy. Chyba że w końcu coś się zmieni.


MGKS Kujawiak Kowal 3 : 2 Kujawianka Strzelno
bramki:
Anon, 51 min. 0 : 1
Anon, 65 min. 1 : 1
Anon, 78 min. 1 : 2
Anon, 83 min. 2 : 2
Anon, 86 min. 3 : 2



A dziś zapraszam wszystkich do oglądania żużlowego finału play off! Pierwszy z meczów odbędzie się na Motoarenie w Toruniu i ja, oczywiście, trzymam kciuki za Get Well Toruń! Pojadą ze świetnie jeżdżącym w tym sezonie Gorzowem, który w półfinale praktycznie zmiótł z powierzchni ziemi Spartę Wrocław. Odbył się już również pierwszy z meczów o trzecie miejsce i tam Wrocław również przegrał z pokonanym przez nas Falubazem Zielona Góra. Jestem dobrej myśli i lecę oglądać mecz! 



Zapraszam do komentowania!
A jeżeli spodobał Ci się wpis, to polub mnie na fejsie! Bo możesz.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz