Gdy przeciętny kibic usłyszy hasło „Liga Mistrzów”
pierwszym, co przychodzi mu na myśl są pojedynki między największymi
piłkarskimi markami. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że przeciętny kibic
jest najczęściej fanem piłki nożnej, a innymi dyscyplinami interesuje się
chwilowo tylko wtedy, gdy Polacy dobrze sobie w nich radzą. Jednak nie dotyczy
to rozgrywek klubowych. Dziwi mnie to ze względu na to, że w przeciwieństwie do
piłkarskiej Ligi Mistrzów, w innych sportach polskie zespoły świetnie sobie radzą w tych rozgrywkach.
Klubowa piłka nożna w Polsce jest jak kariera telewizyjna
braci Mroczków – słaba. Do tych elitarnych rozgrywek, które pragnę Wam
przybliżyć, polski zespół piłkarski nie dostał się już chyba od 20 lat. O ile nie dłużej.
Co roku są wielkie nadzieje, a rozczarowania jeszcze większe. Tłumaczenia w
stylu, że trafiliśmy na mocnego przeciwnika za każdym razem mnie śmieszą, w
końcu drużyna chce się dostać na piłkarskie salony, a więc musi ogrywać
najlepszych. Dla przeciętnego niedzielnego kibica jest na szczęście sposób na sportowe
emocje towarzyszące kibicowaniu rodzimym zespołom – trzeba zmienić dyscyplinę.
Fot. by sportowefakty.wp.pl
Ponieważ LM, to nie tylko piłka nożna. Ten turniej
rozgrywany jest również w siatkówce, piłce ręcznej, w koszykówce jest Euroliga.
Od 2014 roku jest też organizowana żużlowa Liga Mistrzów, ale jest to tylko
jeden mecz między drużynami z czterech najsilniejszych lig świata (w tym
oczywiście polskiej) i szczerze mówiąc, z ciężkim sercem muszę się przyznać, że
nie udało mi się jeszcze obejrzeć takiego turnieju. Chciałem spróbować w tym
roku, lecz niestety zawody się już odbyły na krótko przed tym, jak sobie o nich
przypomniałem.
Tak więc mamy cztery dyscypliny, w których w najlepszych
europejskich rozgrywkach regularnie biorą udział polskie zespoły. I to jeszcze
nie wszystko! W tym roku w dwóch z nich (nie licząc żużla, który rządzi się innymi prawami w tych rozgrywkach) udało się nawet dojść polskim drużynom do
półfinałów! Najpierw do siatkarskiego Final Four udało się awansować Asseco Resovii
Rzeszów, gdzie zajęli niestety dopiero czwarte miejsce po porażkach 3:1 z
Rubinem Kazań (późniejszym tryumfatorem rozgrywek) oraz w meczu o trzecie
miejsce 3:2 z Cucine Lube Banca
Marche Civitanova. Teraz jednak możemy trzymać kciuki za szczypiornistów
z Vive Tauron Kielce, którzy w dwumeczu z SG
Flensburg-Handewitt wygrali 57:56 (co to był za zacięty dwumecz!)
i zakwalifikowali się do finałowej czwórki, która w ramach Ligi Mistrzów
rozegra się 3 maja w Kolonii. Trzymajmy więc kciuki za naszych! :D
I żeby nie było – to nie jest tak, że Liga Mistrzów w innych
dyscyplinach jest o wiele młodszym i gorzej rozwiniętym turniejem niż w piłce
nożnej, że jest nudno. Oj nie. Obecne rozgrywki piłkarskich europejskich pucharów są co prawda
już sześćdziesiątymi pierwszymi w historii, ale w piłce ręcznej w tej chwili
jest rozgrywana już pięćdziesiąta szósta, a w siatkówce pięćdziesiąta piąta
edycja tych rozgrywek, tak więc nie są to wcale jakieś młode turnieje. Ponadto
muszę stwierdzić, że czasami są dla mnie nawet bardziej emocjonujące, ale to
pewnie przez obecność polskich zespołów.
Liga Mistrzów jest również obecna w innych sportach, między
innymi w Hokeju, gdzie niestety nie odnosimy żadnych porażających sukcesów, w
kobiecej siatkówce (w tym roku KPS Chemik Police i Impel Wrocław w fazie
grupowej), koszykówce, piłce ręcznej (w tym roku MKS Lublin, który również odpadł
w fazie grupowej) i nożnej. Nie ogranicza się również tylko do Europy.
Mamy więc parę zespołów ze wspaniałymi sukcesami w
najlepszych rozgrywkach kontynentu. Może to małe pocieszenie dla tych, których
interesuje i nadal interesować będzie tylko piłka nożna, ale jak na moje – to wspaniała
wiedza i wspaniała historia, którą z pewnością będę starał się Wam w
przyszłości przytaczać.
Zapraszam do komentowania!
A jeżeli spodobał Ci się wpis, to polub mnie na fejsie! Bo możesz.