Wczorajszym, pięknym popołudniem
wyszedłem sobie ze swoją dziewczyną na mecz. Sezon w końcu się
rozpoczął, warto byłoby zobaczyć parę bramek. A że byliśmy w
stolicy piłki nożnej, w pięknym Kowalu, to nie mogliśmy przegapić
meczu, w którym tutejszy Kujawiak miał udowodnić swoją hegemonię
w drugiej grupie kujawsko-pomorskiej okręgówki. Podejmowali
Kujawiankę Strzelno i już przed meczem czuło się napiętą
atmosferę wielkiego klasyku. Nieustępujący doping oddawany przez
kibiców w sposób żaden, wielkie skupienie rozgrzewających się
piłkarzy, to wszystko powodowało gęsią skórkę (chociaż mogła
ona być spowodowana zimnym wiatrem).
Pogoda tego dnia była faktycznie wietrzna, jednak
słoneczna. Zadaszona trybuna rzucała cień na rozgrzanych spokojnym dopingiem
kibiców. W końcu doczekaliśmy się wyjścia piłkarzy na boisko,
nie mogliśmy się doczekać, aż widowisko ruszy, aż sędzia da
sygnał do pierwszego kopnięcia futbolówki. Jak się później
okazało był to jeden z niewielu aspektów, w których arbiter się
nie pomylił, bo później, trzeba przyznać, że nie wytrzymał
presji tego spotkania i często podejmował błędne decyzje, jak również dwaj sędziowie liniowi.
Dlaczego PZPN nie zaangażował Szymona Marciniaka na takie
spotkanie? To pozostanie tajemnicą. Słabe sędziowanie nie zepsuło
jednak widowiska.
Już od pierwszych minut dało się
zauważyć, jak planują rozegrać mecz piłkarze ze Strzelna.
Szczelnie zasłonięta bramka precyzyjnie zaparkowanym autobusem w
miejscu bramki gości miała dać zero z tyłu i zapewnić chociaż
jeden punkt przyjezdnym. Gra rozgrywana była praktycznie cały czas
na połowie Kujawianki, mimo to gospodarze nie umieli znaleźć drogi
do bramki, a nawet oddać na nią jakiegokolwiek strzału. W końcu około
trzydziestej minuty piłkarze ze Strzelna po raz pierwszy podjęli próbę pokonania kowalskiego bramkarza, na szczęście dla Kujawiaka niecelny. Redakcyjny satelita
Niedzielnego Kibica zbadał, że piłka po strzale anonimowego
piłkarza aktualnie znajduje się mniej więcej tu:
Pierwsza połowa skończyła się
wynikiem bezbramkowym i niczym szczególnym się nie odznaczyła.
Nuda nie ostudziła jednak zapału kibiców i wciąż gorąco
dopingowali swój zespół w ciszy przerywanej rozmową o
pasjonującej grze Legii Warszawa w niedawnym meczu Ligi Mistrzów.
Wiadomo – mecz zapisał się w historii i walnie przyczynił się
do nadania odpowiedniej rangi polskiej piłce klubowej. Nikt już o
tym nie zapomni. Niestety. A jeszcze pięć meczy przed nami.
Ech...
Ale wróćmy do naszego hitu. Druga
połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej, piłkarze z Kowala
atakowali, a ci ze Strzelna czekali cierpliwie na swoje okazje do
kontrataków. I się doczekali, bo w 51 minucie padła dla nich
pierwsza bramka. Podrażnieni tym obrotem spraw gospodarze wzięli się
do odrabiania strat, co nie było łatwe, bo goście bronili jeszcze
dokładniej, chcąc dotrzymać wynik już do końca meczu. Grali na
czas, faulowali i symulowali. Robili to na tyle skutecznie, że
Kowal musiał aż czternaście minut czekać na wyrównanie. W 65
minucie mieliśmy remis 1 : 1. Kujawianka nie poddawała się,
chcieli wydrzeć liderowi tabeli trzy punkty, nie zadowolić się ich
podziałem. W związku z tym w 78 minucie było już 1 : 2 dla
Strzelna. Piłkarzowi gości dograna została świetna piłka wybita "na pałę" z połowy gości, ten ładnie urwał się jednemu obrońcy, drugiego przedryblował, oddał lekki strzał, bramkarz minął się z piłką, która wtoczyła się do bramki, odbijając się jeszcze po drodze od słupka. Podnosiło się ciśnienie kibiców, czyżby niepokonany
Kowal miał w końcu ulec? Trenerzy wrzeszczeli, kibice klęli,
sędziowie, jak to sędziowie, za cholerę nie ogarniali co działo
się na boisku. Jednak piłkarze Kujawiaka
chyba specjalnie chcieli dać jakieś pozory rywalizacji, zastosować
zasłonę dymną, żeby ich mecze nie stawały się po prostu nudnymi
pokazami jednostronnej gry. W pięć minut po straconej bramce
ponownie wyrównali, czego nie widziałem, bo akurat rozmawiałem
przez telefon (dziękuję braciszku :)))), a w 86 minucie było już 3 : 2
dla Kujawiaka Kowal. Piękny gol piłkarza gospodarzy, który po nieprawdopodobnie celnej wrzutce jakiegoś z pomocników, nie dał szans bramkarzowi przerzucając nad nim piłkę. Akcja meczu. Szał, radość, euforia i przekleństwa
wykrzykiwane w szczęściu w stronę piłkarzy w podzięce. Po tak
emocjonującym meczu trybuny wrzały jeszcze długo i opustoszały
dopiero równo z ostatnim gwizdkiem sędziego. Niezapomniane
widowisko.
A tak zupełnie serio – nie wiem po
co ludzie wydają pieniądze na rozgrywki najwyższej piłkarskiej
klasy rozgrywkowej w Polsce, skoro na meczu ligi okręgowej widziałem
więcej walki, ładnej gry i bramek. Może nie każdy się ze mną
zgodzi, ale są gusta i guściki, a według mnie polska liga nie oferuje niczego więcej ponad to, co widziałem wczoraj.
Poziom sportowy pokazała ostatnio Legia, która chyba nawet nie
chciała grać w meczu z Borussią i tylko nieliczni piłkarze na
boisku pokazywali, że im się chce. A dokładnie jedenastu – z
drużyny przeciwnej. Szkoda słów i nie rozumiem, dlaczego w Polsce
mamy taką sportową biedę w tej dyscyplinie. W siatkówce i w piłce
ręcznej gramy w top four Ligi Mistrzów, a tu dostajemy w dupę 6 :
0 w pierwszym meczu od dwudziestu lat. Chyba wolałbym, żeby nasze
piłkarskie kluby jednak nie awansowały do tych elitarnych
rozgrywek, bo po co się ośmieszać? Pooglądam sobie za to klubową
grę naszych siatkarzy i szczypiornistów i wtedy pobędę dumny. Nie
zmienia to co prawda faktu, że będę oglądał następne porażki
Legii, ale to ze względu na jakąś absurdalną nadzieję, że może
pokażą trochę walki.
Za to na meczu MGKS Kujawiaka Kowal
bawiłem się przednio. Mecz budził emocje, była w nim walka i to
mimo że jest to liga okręgowa, czyli szósta klasa rozgrywkowa w
Polsce. To zmusza do refleksji, przynajmniej mnie. I w związku z tym
podejrzewam, że nie szybko zawitam na meczu Ekstraklasy. Chyba że w
końcu coś się zmieni.
MGKS Kujawiak Kowal 3 : 2 Kujawianka
Strzelno
bramki:
Anon, 51 min. 0 : 1
Anon, 65 min. 1 : 1
Anon, 78 min. 1 : 2
Anon, 83 min. 2 : 2
Anon, 86 min. 3 : 2
A dziś zapraszam wszystkich do oglądania żużlowego finału play off! Pierwszy z meczów odbędzie się na Motoarenie w Toruniu i ja, oczywiście, trzymam kciuki za Get Well Toruń! Pojadą ze świetnie jeżdżącym w tym sezonie Gorzowem, który w półfinale praktycznie zmiótł z powierzchni ziemi Spartę Wrocław. Odbył się już również pierwszy z meczów o trzecie miejsce i tam Wrocław również przegrał z pokonanym przez nas Falubazem Zielona Góra. Jestem dobrej myśli i lecę oglądać mecz!
Zapraszam do komentowania!
A jeżeli spodobał Ci się wpis, to polub mnie na fejsie! Bo możesz.